And the offtop is here...

Maddison

Dzisiaj przez Carrie i jedną znajomą napisałam taką oto rymowanke kompletnie powaloną xD Reiko wybacz mi prosze.... i niech wszyscy prawdziwi poeci wybaczą mi ta pseudopoezje xD

Reiko to zła kobieta była,
co napić się lubiła.
Z Edininią na Bacardii z colą chodziła,
a z Sarną to tylko offtopy szerzyła.
Zabawnie złośliwa, natrętna ale przemiła.
Wracając do domu pewnego wieczoru,
i nie tracąc zaiście wspaniałego humoru,
( z jakiego była powszechnie znana
ale do którego nigdy nie przyznała się sama)
wymarzone buciki warte 2 miniony w zaułku spostrzegła
i czym prędzej, bez namysłu, w ciemną alejkę po nie pobiegła.
W tym miejscu potrzebne wam wyjaśnienie,
że istotka ta, to butolubne stworzenie.
Tak więc pędziła na łeb, na szyje
nie wiedząc że spotkania z nimi nie dożyje
bo oto za chwile przez wstrętne pomyje
poślizgnie się i twarzą w błoto zaryje.
Rano jej przyjaciółka ciało odkryje
I stwierdzi że Reiko ze wstydu nie żyje.

Reiko

No bożesztymój!!! Pierwszy raz ktoś o mnie wiersz napisał Very Happy

I niektóre fakty nawet się zgadzają, na przykład to butolubne stworzenie Twisted Evil

I już się przyzwyczaiłam, że wszyscy mnie mordują Wink

Dziękuje Ci Maddie, piekna rymowanka!!!

Callisto Blake

Kim jest Sarna? XDDD

Boże, ja czytam, czytam i w durnej głowie nasunęło mi się pytanie "ale jak to? Przecież po nicku widać." XD

Co wy robicie z człowiekiem...

Avonelee

Ojej jaka fajna rymowanka Laughing

Sarna to chyba Der xD Uwaga wena u Der wraca Wink

Carrie

Wierszyk świetny Very Happy

Maddison, jesteś wszechstronnie uzdolniona Wink

Maddison

Carrie w istocie geniuszem była,
talentem swoim każdego gasiła.
Opowiadaniami terror siała
kogo spotkała, to mordowała.
Miała przy tym klasę niesamowitą,
głowę niestety trochę przepitą.
Łatwo wpadała w obsesje,
ale o to już miejmy do Reiko pretensje.
Gdy wróciła z pracy ukochanej,
zasiadła do powieści niezrównanej,
nowej, szalenie udanej,
jak każdej zresztą wspaniałej.
Już w pracy pisała ją zacięcie,
polecenia szefowej mając jednak na względzie.
Ukończoną i dopieszczoną złożyła na biurku,
marząc o karierze i pięknym Nowym Yorku.
Przysięgając że już nigdy mitologii nie zbezcześci,
rozmyślała jak tu nielicznych fanów zbytnio nie rozpieścić.
Łakomie zerknęła na pulpit z ukochanym,
jedynym właściwym, przystojnym, niezawodnym.
Zastanawiała się jak go tutaj rozwieść,
i od pomysłu posiadania dzieci odwieść.
Szybko od biurka wstała
I do szafy się udała.
Nagle usłyszała strzał.
To jej czytelnik wpadł w szał!
Uśmierciła jego ulubioną postać
Cóż innego miała za to dostać?
Spojrzała z wyrzutem na fana
I padła na dywan wyczerpana.